W pamiętnym roku 1989 trochę przez przypadek weszłam do Pałacu Larischa, gdzie wówczas znajdowała się siedziba biblioteki, no i zostałam… początkowo pomocnikiem bibliotekarza, dziś koordynatorem Zespołu Wypożyczalni Głównej. Teraz rzadziej staję za biblioteczną ladą, choć to właśnie kontakt z czytelnikami jest dla mnie istotą i sensem tej pracy. Dlatego, gdy tylko mogę porzucić wszelkie „biurowe” obowiązki, z ogromną przyjemnością wracam do wypożyczania oraz włączam się w różnorakie akcje i projekty organizowane przez pracowników WBP w Krakowie: Odjazdowy Bibliotekarz, Lotna Czytelnia, Książka i Róża, Noc w Bibliotece czy KFASON, a zapewne kilka innych jeszcze. Wspieram, współtworzę, a czasem tylko uczestniczę.
A książki… Tak, one są równie ważne i jest ich tak wiele, że trudno wymienić te najważniejsze. Czytam niemal każdy rodzaj literatury, nawet horrory i fantastykę, ale przyznać muszę, że te gatunki raczej rzadko, chociaż bardzo lubię dystopie i political fiction. Klasyka gatunku zawsze: Orwell, Huxley – tak, tak, tak! No i mój ukochany „Mistrz i Małgorzata” M. Bułhakowa. Lubię książki Iris Murdoch, Majgul Axelsson i wiele, wiele innych.
Lubię zarówno te, które bawią, jak i takie które niepokoją, te przy których muszę myśleć i takie, które pozwalają „nie myśleć”. Lubię książki, lubię ludzi i wciąż jeszcze kocham swoją pracę – czego i Wam życzę.
Zgadzam się z Cyceronem, że „człowiek potrzebuje do życia ogrodów i bibliotek”, a od siebie dodam jeszcze, że do szczęścia przyjaciół i kotów.